Jakie tricki sprzedażowe zastosować, aby utrzymać płynną sprzedaż na wynos w trakcie epidemii?

Jakie tricki sprzedażowe zastosować, aby utrzymać płynną sprzedaż na wynos w trakcie epidemii?

W ostatnich dniach docierają skrajne informacje, dotyczące sprzedaży dań na wynos przez restauracje. Niestety, pomimo medialnych doniesień o wzmożonej produkcji cateringowej „na wynos” prowadzonej przez większość restauracji, wygląda to dużo mniej kolorowo niż podają to publikacje internetowe i reportaże telewizyjne.

W większości restauracji obroty generowane przez „wynosy” nie pokrywają bieżących kosztów utrzymania lokalu i pracowników. Mamy sygnały, że w niektórych przypadkach obroty dzienne nie przekraczają 400 złotych. Musimy w takich sytuacjach uruchomić większą wyobraźnię i zastosować własne tricki.

Przede wszystkim uaktualniajmy nasze strony profili społecznościowych i stronę WWW naszej restauracji. Przygotujmy menu na dłużej niż dwa – trzy dni. Koncepcja 7-dniowej oferty jest najlepszym wyjściem z sytuacji, bo klient może mieć większy wybór. Drukujmy takie 7-dniowe menu i dołączajmy do każdego wywozu. Sygnalizujmy każdą dodatkową pomoc, która możemy zaoferować. Mogą to być zakupy, dostarczenie leków etc..

Najpopularniejsze dania. Po tych kilku ciężkich dniach widzimy już jakie dania są najczęściej zamawiane w restauracjach. Klienci zamawiają przede wszystkim treściwe zupy – kremy lub dania „jednogarnkowe”. Przygotowujemy je w taki sposób, aby sama zupa lub drugie danie wystarczyły naszemu klientowi za cały obiad. Najpopularniejsze są dania proste, oparte na kuchni polskiej, rosyjskiej. Nieskomplikowane posiłki, które udaje się bez problemu podgrzać lub odłożyć na kolejny dzień. Spadło do minimum zapotrzebowanie na dania wykwintne, drogie i skomplikowane. Szefowie kuchni z drogich restauracji muszą odrobinę spuścić powietrze z wyglądu dań i dekorację ograniczyć do minimum lub ją po prostu pominąć. Uciekajmy od wysyłania makaronów – makarony „al dente” pakowane w styropianowe boksy docierają w formie rozgotowanej mamałygi lub papki z sosem.

Przygotuj abonamenty. Ułatwieniem dla nas i naszych odbiorców byłoby wprowadzenie zamówień abonamentowych, których jednorazowa opłata z  góry, np. za pięć obiadów w danym tygodniu, z uwzględnieniem naszej opłaty dowozowej gwarantuje nam płynność produkcji na kolejne dni oraz zaplanowanie zakupów czy konkretnych godzin dostaw dla komfortu naszych odbiorców. Ważne, aby taki abonament był płacony z góry – jednorazowo, a później tylko dowozilibyśmy zamówione obiady. W ten sposób możemy być pewni że klient wykorzysta cały pakiet i w trakcie z niego nie zrezygnuje. Chcąc zachęcić klientów do takiej formy, możemy tak skalkulować  food cost dania i dojazd, aby np. klient co siódmy czy co dziesiąty zestaw dostał za darmo. Jeśli ktoś zapłaci nam z góry np. za 5-10 obiadów dowożonych przez 10 kolejnych dni, to taki abonament zagwarantuje pracę ludziom w naszej firmie. Oczywiście ma to sens, jeżeli sprzedamy takich abonamentów 50, a nie jak pisaliśmy na początku dwa lub trzy. A zatem, aby to sprzedać, trzeba mocno zaangażować nasz personel, media społecznościowe, stronę WWW itd.. Dla naszego gościa taki abonament to też dodatkowa gwarancja i poczucie bezpieczeństwa, że zawsze przyjedzie do niego ten sam dostawca. Jeżeli odbiorcą będzie osoba starsza (polecam ofertę kierować właśnie do nich), poczuje się też bardziej komfortowo, widząc codziennie tą samą twarz i nie będzie miała problemu, aby np. poprosić naszego dostawcę o wejście w jego imieniu np. do apteki.

Nie ma lepszego marketingu w  takiej sytuacji jak stałość, jakość i ludzka twarz. Nasi goście będą to na pewno pamiętać. Zadzwońmy pod kilka numerów gości, którzy wcześniej zamawiali u nas dania na wynos i złóżmy taką propozycję. Może po raz kolejny zyskamy, kiedy zapytamy przez telefon, czy czegoś nie potrzebują lub może byliby zainteresowani abonamentem. Kto to miałby zrobić? Wystarczy posadzić przy telefonie na kilka godzin właśnie tę kelnerkę, której dzisiaj z powodu koronawirusa chcieliśmy podziękować za pracę.

Komunikacja z gośćmi i odbiorcami dań Cały czas uaktualniajmy naszą stronę internetową i strony portali społecznościowych – informacja to podstawa. Podawajmy zawsze godziny działania naszego serwisu, czas dostawy, menu na dzisiaj i kolejne dni oraz warunki zakupu dań – wskazana jest karta kredytowa i terminal. Dostawca musi być uzbrojony w maseczkę oraz rękawiczki lateksowe. Nie powinien brać gotówki. W  czasie dostawy musi stać około 1,5 m od drzwi zamawiającego. Podczas przyjmowania zamówienia niech spyta o stan zdrowia odbiorców i poprosi, aby posiłki odebrała od nas osoba będąca w  najlepszej kondycji zdrowotnej. Jeżeli dostawca stwierdzi, że odbiorcy zamówienia są w bardzo złym stanie, ma obowiązek natychmiast o  tym fakcie poinformować straż miejską lub policję.

W przypadku kiedy odbiorcą jest osoba starsza, samotna, dostawca powinien natychmiast zapytać, czy ma inne potrzeby i czy podczas kolejnej dostawy nie dostarczyć jej przy okazji np. zakupów lub leków. Istnieje możliwość, że dostawca będzie jedynym fizycznym kontaktem ze światem naszego klienta. Możliwe, że będziemy musieli następnym razem przywieźć tej osobie np. karmę dla zwierzaka.

Jesteśmy w trudnym okresie, więc pomagajmy sobie. Uwierzcie, że ludzie będą pamiętać, z której byliście restauracji i jak się nimi zajęliście. Zbadajmy sytuację w naszym otoczeniu – czy w pobliżu nie ma ośrodka wypoczynkowego, hotelu, organizacji, szpitala, który byłby gotowy podpisać z  nami kontrakt na odpłatne dostawy dań w sytuacji wyjątkowej. Możliwe, że jest jakieś przedszkole lub szkoła, które zostały skierowane jako ośrodki odizolowania i potrzebują takiego wsparcia. I bardzo ważne – ograniczmy nasze dotychczasowe zasięgi. Starajmy się działać lokalnie, tak aby z mniejszą liczbą personelu szybciej dostarczać posiłki i  skracać drogę powrotu. Nie narażamy wtedy naszych pracowników na zbyt wiele kontaktów z innymi.

Maciej Rogowski

Zadaj pytanie ekspertowi

Udostępnij ten wpis